O mnie

 Witam serdecznie. Jestem psychotraumatologiem holistycznym. Pracuję głównie ze skutkami traum i nadużyć dziecięcych w dorosłym życiu. Pracuję w podejściu indywidualnym korzystając z metod pracy z ciałem, emocjami i umysłem oraz z duchowością rozumianą przeze mnie uniwersalnie.  Ulubioną metodą pracy są Komunikacja z Aspektami oraz Ustawienia Systemowe. Jednak wciąż tworzę nowe techniki oraz eksploruję nowe osiągnięcia psychologii i psychoterapii. 

Aby być dla moich klientów stabilnym dorosłym, dającym i uczącym ukojenia i poczucia bezpiecznej relacji, sama jestem w procesie rozwojowym od 25 lat. Rozwój świadomości jest dla mnie niezmiennie pasją i przygodą pełną wszystkich elementów przynależnych przygodzie. :)

Moja przygoda z pomaganiem zaczęła się już w przedszkolu, w wieku 4 lat. Razem ze mną uczęszczał tam pewien chłopiec - Jacuś, u którego zdiagnozowano opóźnienie rozwoju umysłowego. Panie nie starały się wcale aktywizować go do zabawy czy zajęć. Siedział sam, dzieci nie chciały się z nim bawić.  Kiedy dołączyłam do grupy, zainteresował mnie właśnie Jacuś. Jego buzia była pełna słońca, miłości a oczy radosne, pomimo niezbyt korzystnego położenia. Widać było po jego ubraniu skrajną biedę. Ze zdumieniem odkrywałam np. zacerowane ubranie, nie wiedziałam co to jest i jako dziecko nie odbierałam tego negatywnie. Zaczęłąm się bawić prawie wyłącznie z Jacusiem. Kiedy zorientowałam się, że on nie potrafi wielu rzeczy, które dla mnie były oczywiste, jak zakładanie rajtuzków po leżakowaniu, liczenie, posługiwanie się  widelcem, trzymanie kredek prawidłowo, sznurowanie butów, zaczynałam go uczyć wszystkiego, co sama umiałam i dawało mi poczucie samodzielności. Jacuś nadzwyczajnie szybko nadrabiał zaległości i w krótkim czasie stał się jak reszta dzieci. Byliśmy nierozłączni. Okazało się, że Jacuś był skrajnie zaniedbany przez rodziców. Po 2 latach nasze drogi się rozeszły.  Bardzo rozpaczałam, ale nie było możliwe  abyśmy się spotykali. To było moje pierwsze życiowe bardzo bolesne rozstanie, wbrew naszej woli. 

W dorosłym życiu, ok 40-tki spotkałam Jacka  przypadkiem, nasze zawodowe drogi się przecięły  - był właścicielem firmy budowlanej. Nic z jego "upośledzenia" nie było widoczne w rozmowie ani zachowaniu. Był radosnym, zrealizowanym zawodowo i relacyjnie człowiekiem.

Dziś wspominam to doświadczenie z nostalgią. Poziom miłości, zrozumienia potrzeb, sprawiania sobie nawzajem przyjemności w zabawie i wspólnym przebywaniu był między mną a Jacusiem niezwykle głęboki i spełniający. Pomimo, że miałam wtedy 4 -6 lat, pamiętam z przebywania z moim kolegą nawet drobne szczegóły. Innych relacji z dzieciństwa nie przypominam sobie tak dokładnie. 


Komentarze